poniedziałek, 9 września 2013

Z cyklu: Wiktoriańskie mądrości. Mama gapcia.

Kiedyś moja ukochana Ciotka Ala karciła mojego kuzyna słowami: "No co Ty, Adrian, oka nie masz?!" kiedy coś zbroił. Przyjęło się to i u nas ostatnimi czasy. I tak dzisiaj idziemy z Wikingiem na poranne siku. Ale wczoraj musiałam położyć podkładkę na sedes mojego dziecka nie w tę stronę, w którą według niego powinnam, bo mnie upomina:- Mama tu źle...- Źle położyłam Twoję deseczkę? Oh, przepraszam, następnym razem położę ją dobrze.- Mama gapcia, nie ma oka... 

Z cyklu: Wiktoriańskie mądrości. Śmierć po grzybach

Wiktor, ja, Aga, Rafał i babcia jedliśmy kanie, które przypominają nieco muchomory sromotnikowe. Zastanawialiśmy się, co by było, gdybyśmy wszyscy zjedli nie te grzyby i umarli, a Wiktor zostałby sam... Wiking zaś  zaśmiewa się do łeż. Pytam, o co chodzi, z czego tak się żmieje, a on na to: "Ciocia papa, mama papa, tato papa... Dzidzi nie papa! Ahahahah!" :D

środa, 4 września 2013

Wiktoriańskie Mądrości. O, nie dzidzi bam.

Zakładam nowe buty na koturnie, które od początku nie odpowiadały gustom mego syna. Od momentu gdy mierzyłam je w sklepie, słyszałam tylko: "O, nie, mama bleee!". Tym razem podobnie...Wiktor: O, nie, mama ble!Ja: Synu, znam Twoją opinię o tych butach już od kupienia, daj spokój.Wiktor: Mama, łeee...Tu, łe.Ja: A weź spadaj:P Wiktor: O, nie dzidzi bam... 

Z cyklu: Wiktoriańskie mądrości. Bujasz mnie.

Wiktor z babcią na wakacjach układa puzzle, co idzie mu co raz szybciej.Babcia Szisza: Już skończyłeś, tak szybko? Eee...coś mnie chyba bujasz.
Wiktor: O, nie dzidzi usiu- siusiu... 

Z cyklu: Wiktoriańskie mądrości. Niewidzialny Pan.

Wiktor schodzi z ciocią Agą ze schodów na Placu Zwycięstwa. Nagle staje na schodach i nuci coś pod nosem...
Wiktor: Ułuuuu...nanana...ułuhuhuuuu...
Aga: Co tak śpiewasz?
Wiktor: Nie. Pan. (i pokazuje palcem w przestrzeń)
Aga: Jaki Pan?
Wiktor: Tu Pan. (i pokazuje ponownie pustą klatkę schodową)
Aga: Eeee...a co robi ten Pan?
Wiktor nuci znów: Uu...uuu...
Aga: Yyy...ok...
Po chwili:
Aga: Widziałeś tam jakiegoś pana?
Wiktor: Tak.
Aga: A ja go nie widziałam?
Wiktor: Nie.
Aga: I tylko Ty go widziałeś?
Wiktor: Tak...

Złowieszcz.